poniedziałek, 10 lipca 2017

Priviously

Priviously on The Story of Heroes
(z dedykacją dla pomysłodawczyni Sajdi)
 
UWAGA, SPOJLER ALERT - dla tych, którzy nie czytali poprzednich rozdziałów!!!

Rozdział 13

Percy Jackson
 
- Krew była tu, przysięgam! - jęknął Frank.
 
     Percy nie dostrzegał niczego nadzwyczajnego. Był środek nocy. Cisza. A Leona brak. Stał tu już od kilkunastu minut, próbując zrozumieć bełkot Franka. Jason nie miał już siły, bardzo się niecierpliwił.
 
- Frank - odparł syn Jupitera z westchnieniem - Nie widzę nawet kropli krwi. Jesteś pewien, że to nie była Mgła? Może wszystko ci się przewidziało. Gdzie ostatni raz widziałeś Leona?
 
     Frank przekręcił oczami. Też wyglądał na wyczerpanego.

niedziela, 9 lipca 2017

Powrót (?) - daj znać, że żyjesz!

Trochę czasu minęło, to prawda. Wróciłem. Być może niektórzy płaczą z tego powodu, ale ta wiadomość jest dla tych, którzy nie płaczą.

Wszystko się pozmieniało (a może i nie, idk, ja troszkę się zmieniłem). Nadal lubię pisać, ale ostatnio wziąłem się za ambitniejsze dzieła (kiedyś o mnie usłyszycie, będę stał na półce w Empiku).

Z ciekawości wpisałem w googla "The Story of My Heroes" i moje oczka natrafiły na mój ukochany, opuszczony blog. Łezka w oku się zakręciła i wciąż myślę czy nie wrócić do tego.

Jednak wpierw muszę skierować jedno pytanie do Was: czy ktoś jeszcze żyje?

Być może rzucam słowa na wiatr, w eter, w otchłań pozbawioną życia i sensu.
Jeśli to czytasz, daj znać!

Na zakończenie dodaję poniższy "czterowers", który uciekł z moich paluszków kilka godzin temu.

Pod latającym wielorybem,
Który wyłania się zza chmur,
Rozpościeram ramiona, jestem
w odległej krainie gór.