Leo Valdez
Był bardzo podekscytowany faktem, iż za kilka dni znów spotka się ze swoimi przyjaciółmi. Niestety będzie go czekała bardzo męcząca rozmowa w celu wyjaśnień, jakim cudem on nadal żyje. Sam w to nie wierzył. Jego życie zawdzięcza przyjaciołom, którzy dali radę sporządzić Lekarstwo Lekarza i Festusowi, który podał Leonowi "LEK NA ŚMIERĆ".
W każdym razie krążył nerwowo po plaży, czekając niecierpliwie na Kalipso, która również miała kilka spraw do załatwienia na wyspie. Ona również nie była zbyt spokojna. Martwiło ją jak zareagują bogowie na wieść o jej ucieczce od wiecznej kary.
- Kalipso! - zawołał Leo - Ile jeszcze?
- Jeszcze chwilka! - krzyknęła piskliwym głosem
Nagle Leo zauważył biegnącą w jego kierunku Kalipso trzymającą w dłoni niewielką walizkę, którą po chwili podała chłopakowi. Leo w mgnieniu oka przywiązał grubym sznurem bagaż do pleców Festusa.
- Wyglądasz na smutnego... - przyjrzała mu się uważnie Kalipso - Na pewno chcesz lecieć akurat dzisiaj?
- Tak, oczywiście! - odrzekł szybko - Nic mi nie jest!
- Chodzi o tę dziewczynę, o której mi opowiadałeś? - zapytała po chwili troskliwym tonem
- Nie, skądże! - skłamał
Rzeczywiście bał się reakcji Hazel, kiedy go zobaczy z Kalipso. Być może już o nim zapomniała. Pewnie tak. Ma przecież wielu innych przyjaciół, swojego ukochanego chłopaka, który jest nawet pretorem Nowego Rzymu. Mimo że kiedyś łączyła ich niezwykła więź, jest prawdopodobieństwo, że Hazel nie będzie smutna ani urażona, widząc Leona z jakąś inną dziewczyną.
Leo jednak przegonił ze swojej głowy te myśli. Teraz najważniejsza była bezpieczna podróż w stronę Obozu Herosów.
- Lećmy już! - odrzekł po chwili Leo - Nienawidzę tracić czasu.
Dziewczyna kiwnęła głową z lekkim uśmiechem, po czym oboje wspięli się na Festusa i wylecieli. Czekała ich długa podróż.
Awwww <3333
OdpowiedzUsuńŚwietne :* Nieźle, nieźle! Tylko nie Oggia tylko Orygia, o ile mnie pamięć nie myli. Świetny rozdział! Czy tylko ja przeczuwam, że chcesz połączyć Hazel i Leo...? Bardzo prawdopodobne. ^^
Pozdro, weny i czasu do pisania!
~Wikkusia
Genialne ;)
OdpowiedzUsuńChyba jednak Oggia. Szkoda tylko , że zabiłaś Annabeth i to rękami Jasona! Ale mu nie współczuje nie lubiłam go nawet w wersji Riordana . Chciał zabrać miejsce Percy'ego.
Nieźle się zapowiada .Pisz tylko dluższe notki.
Weny , czasu , chęci do pisania itp.^^
Pozdro:)
~Rudziellec
Genialne.
OdpowiedzUsuńRozdział cudowny. Od razu skomentuje wszystkie rozdział. Zabije cie za zabicie Ann. Głupi Jason. Moim zdaniem Piper powinna z nim zerwać za zabicie jej najlepszej przyjaciółki. Hazel martwi się o Leona Awwww. Leo myśli o Hazel Awwwww. Calipso będzie zazdrosna. Kiedy nowa notka?
Zapraszam do mnie o tematyce Potterwskiej: lost-in-dreamsss.blogspot.com
Pozdrawiam As.
Genialny blog, świetny rozdział. Co mogę jeszcze powiedzieć... czekam na next i tyle ;)
OdpowiedzUsuńMisia
Widzę tutaj problem z napisaniem nazwy wyspy Kalipso (jej imię w polskiej wersji, a jeśli chcesz lecieć po angielskiej wersji to Calypso, nie żadna Callipso, nie wiem, skąd ludzie biorą takie wersje jej imienia).
OdpowiedzUsuńBrzmi ona: OGYGIA
Nie Oggia, nie Orygia, a Ogygia. Takie małe przeinaczenie ;)
No właśnie! Czytam komentarze i takie: Jaką Oggia? Czy ja cały cas źle czytałam tą nazwę?
UsuńNo właśnie OGYGIA!
Ale co tam ;)
"Lek na śmierć" czyli magiczny specyfik Asklepiosa aka trzecia część Więźnia Labiryntu, w której uMIERAJĄ NAJLEPSI BOHATEROWIE DO CHOLERY.
OdpowiedzUsuńLeoś ♥
OdpowiedzUsuńRozumiem, że Hazel będzie z Leonem... a co z Frankiem i Kalipso? I jak połączyć imiona Hazel i Leo? Lezel? Hazeo? :D