sobota, 21 lutego 2015

Rozdział 1

Hazel Levesque

     Już minął miesiąc, odkąd Hazel nie widziała się z Frankiem. Jako nowy pretor Rzymu miał on teraz bardzo dużo roboty. Ostatnio spędzali ze sobą bardzo mało czasu. Widzieli się bardzo rzadko. Hazel chciała z nim czasem skontaktować się przez Iryfon, jednak bała się jego reakcji. Ostatnio zrobił się bardzo poważny i uparty. Zmienił się... albo to Hazel się zmieniła... W każdym razie ich związek nie był już taki jak niegdyś.

     Ona co prawda mogła też z nim jechać do Nowego Rzymu, jednak wolała spędzić trochę czasu ze swoim bratem w podziemiu. Nico był bardzo blady i zbyt szczupły jak na swój wzrost, więc Hazel uznała, że będzie dobrze jeśli z nim pójdzie, a przynajmniej taka była jej wymówka. W rzeczywistości liczyła na to, że odnajdzie Leona.

     Minął już rok, odkąd go nie widziała. Miała nadzieję, że go tu odnajdzie, jednak w ciągu tygodnia spędzonego w Podziemiu, nie miała jeszcze żadnego tropu.
 
- Nico, a czemu my tak w ogóle musimy iść do twojego... to znaczy naszego taty? - zapytała Hazel lekko zmęczona długą wędrówką poprzez Podziemie.

- Szczerze to sam nie wiem - odrzekł po chwili syn Hadesa - Mam jakieś dziwne przeczucie, że coś jest nie tak...

- Co masz na myśli? - zdziwiła się córka Plutona

- Zobaczymy... już prawie jesteśmy...

     Po długiej wędrówce nogi już się pod nią uganiały. Była kompletnie wyczerpana. Jej jedynym marzeniem teraz było położenie się wygodnie na wygodnej kanapie w objęciach swojego brata.
 
     Nico zawsze wydawał jej się bardzo tajemniczy, zresztą tak jak przystało na dziecię Śmierci. Ale to była jedyna osoba, która w rzeczywistości ją rozumiała. Był taki opiekuńczy i wyrozumiały. Nie wyobrażała sobie życia bez niego.

- Już jesteśmy! - zawołał Nico

     Stanęli tuż przed wielkim pałacem wykonanym z czarnej cegły. Ostre wykończenia mroziły krew w żyłach, a posągi gargulców wyglądały na takie, które w każdej chwili mogłyby uskoczyć i rzucić się na Hazel.

- Wchodzimy? - zapytała niepewnie

- Tak! - odrzekł stanowczo jej brat i wkroczył do fortecy ojca.

7 komentarzy:

  1. wow, fajne, pisz dalej, wow ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział przyjemnie się czytało, ale według mnie trochę za mało opisów. Niby wszystko okej, ale jednak czegoś brakowało.

    A i jeszcze na początku tekstu jedno zdanie rzuciło mi się w oczy

    ,,Jako nowy pretor Rzymu ma teraz bardzo dużo roboty."

    a raczej powinno być

    ,,Jako nowy pretor Rzymu miał on teraz bardzo dużo roboty."

    Mała zamian słów, a o wiele lepiej się czyta.

    Pozdrawiam ciepło
    Rosie

    OdpowiedzUsuń
  3. Ooooooo Leo to ktoś kogo lubię! Mam nadzieję że będzie się częściej pojawiał no i oczywiście razem z Kaaaalipso

    A co do rozdziału to dobrze i płynnie się czyta, chodź nie miałabym nic przeciwko gdyby były dłuższe

    Lecę czytać dalej :)

    lynetterosveltnaolimpie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Pierwszy akapit to jedno wielkie "bardzo", poza tym spoko ;)

    justletthembe.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Fajny rozdział
    (Nie jestem w kreatywnym nastroju. Idę czytać dalej)

    OdpowiedzUsuń
  6. Przyznam, że nie sądziłam iż jakiś chłopak będzie pisał fanfiction na podstawie książek wujka Ricka.
    Rozdziałek superowy ;)
    Szkoda mi tylko Związku Frazeologicznego (tak, tak, wiem, że ten parring nazywa się "Frazel", ale wolę moją wersję), bo całkiem ich lubiłam...

    Idę czytać dalej, mam sporo do nadrobienia ;) (na szczęście leże chora w domu więc mam dużo czasu :D )

    OdpowiedzUsuń