Annabeth Chase
- Żarcie! - krzyknęła Empuza i rzuciła tacę z jedzeniem przez dolną szparę w drzwiach, budząc przy okazji zaspaną Annabeth.
Córka Ateny wstała resztami sił z zaciekawieniem, co znajdowało się na tacy. Ujrzała tam miskę jakiegoś dziwnego płynu - prawdopodobnie zupy - i jedną bułkę. Jedzenie wyglądało na całkiem jadalne, ale Annabeth nie była zbytnio głodna. Jednak po chwili zastanowienia w końcu skusiła się na bułeczkę, która mimo pozorów wyglądała dość apetycznie.
Wzięła pierwszy kęs, chociaż związane nadgarstki wcale nie ułatwiały jej tego zadania. Była jednak w błędzie - bułka była okropna i zajeżdżała metalicznym posmakiem. Nagle jej zęby trafiły na jakiś twardy obiekt. Annabeth gwałtownie wypluła tajemniczy przedmiot na talerz. Był to niewielki srebrny kluczyk.
Córka Ateny spojrzała na obiekt z niedowierzaniem. Pomyślała, że mógł być to klucz do celi, w której się znajdowała, jednak po kilku bezowocnych próbach wkładania go do zamku w drzwiach stwierdziła, że to jakiś zwykły badziew.
Córka Ateny spojrzała na obiekt z niedowierzaniem. Pomyślała, że mógł być to klucz do celi, w której się znajdowała, jednak po kilku bezowocnych próbach wkładania go do zamku w drzwiach stwierdziła, że to jakiś zwykły badziew.
- Wrghh... - warknęła Annabeth, waląc pięściami o ściany kwatery - Mam już tego dosyć!
Nagle jej palce natrafiły na jakąś poluzowaną cegłę. Blondwłosa dziewczyna zmarszczyła brwi. Wsunęła palce w szczeliny i wyciągnęła cegłą ze ściany i położyła ją na ziemi, po czym wepchnęła rękę w głąb dziury, aż natrafiła na całkiem sporą szkatułkę. Wyjęła ją usiadła w kąciku, by przyjrzeć się jej z bliska.
Szkatułka była cała drewniana. Miała kształt trumny. Na przodzie był przymocowany zamek. Annabeth olśniło. Ponowne chwyciła za niedawno znaleziony kluczyk i wsunęła go w dziurkę. Pasował jak ulał. W końcu otwarła pudełko, przecierając pot z czoła.
Annabeth aż nie mogła uwierzyć. Wewnątrz znalazła swój stary sztylet i czapkę baseballawą, dzięki której mogła stać się niewidzialną. Brakowało jeszcze tylko laptopa Dedala, a wtedy Annabeth odzyskałaby wszystko, co zgubiła niegdyś podczas wędrówki z Percy'm przez Tartar. Ale jakim cudem miała to teraz przed sobą?! Jak...?!
Córka Ateny wciąż nie mogła uwierzyć w to, co widzi. Nie potrafiła stłumić podekscytowania. Nagle ujrzała jeszcze jeden przedmiot w szkatułce. Był to stary świstek papieru. Annabeth chwyciła go do ręki i przeczytała widniejący tekst:
To powinno Ci pomóc w ucieczce.
Pamiętaj o mnie...
~ L. C.
Annabeth skądś znała te pismo, ale nie pamiętała skąd. W każdym razie wiedziała, że ta osoba jak najbardziej chciała jej pomóc w ucieczce. Szarooka jednak nikogo nie znała o inicjałach "L.C.", kto byłby w stanie jej pomóc...
W każdym razie Annabeth odrzuciła te myśli na bok. Teraz najważniejsza była ucieczka. Miała już nawet plan...
LUKE?!!
OdpowiedzUsuńLUKE?!!
*Sprawdza nazwisko*
CASTELLAN!
Will.i.am...
Coś...
TY...
Za...
Fabułę...
Wymyślił...
Chcę więcej!
Następny rozdział!
JUŻ!
NOW!
(A tak btw to wzbudziłeś moją ciekawość, a z racji, że to trudne, to...ORDER MERLINA SIĘ NALEŻY!)
.
Amen.
Pozdrawiam, życzę weny i chcę więcej i czasu do pisania i...i wszystkiego.
~Wikkusia
HahahahahahahHahhhahahahah nie no umarłam XD
OdpowiedzUsuńLuke! Luke! Luke!!!!! Nie no hahahaha
A teraz na poważnie, pisz rozdział bo zabije!!!
Pozdro
http://lynetterosveltnaolimpie.blogspot.com/?m=1
Chociaż mogła to być równie dobrze Lukrecja Cukrowa XD
UsuńLuke'a Castellana chcesz wskrzesić ?
OdpowiedzUsuńPS. To ja, Gromowładny.
A serio chcesz, żebym zaspoilerował? xD
Usuń