wtorek, 14 lipca 2015

Rozdział 14

Piper McLean
 
     Dla Piper to był naprawdę bardzo trudny czas.
 
     Wszystko zaczęło się od śmierci jej najlepszej przyjaciółki Annabeth. Potem ucieczka jej chłopaka Jasona do Obozu Jupiter. A teraz ta okropna wiadomość o tym, że w najbliższym czasie będzie musiała opuścić swój drugi dom - Obóz Herosów - by wyruszyć do nikąd, byle żeby Gaja jej nie odnalazła.
 
     Piper aż się wzdrygnęła na tę myśl, że znów będzie sama i nie będzie mogła liczyć na pomoc przyjaciół. Nie wiedziała czy bać się czy płakać. Więc usiadła na schodku pod domkiem Afrodyty, po czym zrobiła jedno i drugie.

- Hej, hej! Królowo piękności! - zawołał nadbiegający Leo - Nie roń łez! Każda woda nam się przyda, kiedy już zostawią nas na pastwę losu samych w lesie!

     Piper spojrzała na niego z irytacją, marszcząc brwi.

- Tak, Leo! Jasne, że za tobą tęskniłam! Wszystkie panie kochają Leona! - odparł Leo piskliwym i babskim głosem, przedrzeźniając Piper.

- Ej! Ja wcale tak nie mówię! - zaśmiała się córka Afrodyty, szturchając chłopaka po przyjacielsku w ramię.

- Nie... wcale... - odparł sarkastycznym tonem.

     Piper rzuciła raz jeszcze wzrokiem na Leona. W ciągu ostatnich kilku miesięcy bardzo się zmienił. Na twarzy zmężniał. Urósł o kilka centymetrów. Stał się szerszy w barkach. A ta jego klata i mięśnie... Aż się nie mogła na niego na patrzeć. Leon zawsze był dla niej kimś w stylu brata lub kolegi z podwórka. A teraz? Nigdy nie przypuszczała, że kiedyś będzie mógł jej się spodobać.

     Piper wyobraziła sobie ten moment, gdy syn Hefajstosa obejmuje ją w pasie i przytula ją mocno do siebie. Dziewczyna patrzy mu prosto w oczy. Czuje jego świeży oddech na ustach... TE USTA! Ich twarze zbliżają się do siebie i ta wymarzona chwila, kiedy czuje jego gorący dotyk na wargach...

- Piper?

- Tak, Leonie?

- Coś nie tak...?

     To by było na tyle w kwestii snu na jawie. Dziewczyna otworzyła gwałtownie oczy. Nie zauważyła, jak bardzo zbliżyła się do chłopaka. Na widok zdziwionego Leona, aż zarumieniła się.

- "Bogowie! Ja mam przecież chłopaka!"

- Piper... czy ty...? - zaczął Leon, który też właśnie się zarumienił.

- Nie, no co ty! J-ja chodzę z Jasonem przecież... to... wybacz, nie wiem co we mnie wstąpiło... Ty też masz przecież dziewczynę!

- Yhm... - mruknął - Ale ty myślisz, że Kallipso i ja...?

- Proszę cię! Jasne, że tak! Widać, że miłość wisi w powietrzu! - powiedziała szczerze Piper i wcale jej to nie przeszkadzało - Chyba umiem wyczuć, jak ktoś kogoś kocha!

     Leo nagle zesmutniał, jakby coś go trapiło. Piper przez chwilę miała wątpliwości, czy Leo naprawdę coś czuje do Kallipso.

- Mylę się?

- Nie no, skądże! Bardzo ją lubię, nawet lubię, lubię... bo Hazel jest po prostu świetna! Ona jest dla mnie kimś ważnym!

     Piper miała wrażenie, że coś źle usłyszała. Czy on powiedział "Hazel"? Coś jej tu nie pasowało, ale wolała się nie wtrącać w jego sprawy... zwłaszcza w sercowe, bo najwyraźniej była słabym "Doktorem Miłość".

- Mam nadzieję, że ty i Ha... - ugryzła się w język - Że ty i Kallipso kiedyś będziecie szczęśliwi.

- Aww... - Leo przytulił Piper po przyjacielsku. Dziewczyna aż osłabła z ekscytacji. - Zawsze fajnie jest pogadać z koleżanką!

- Kocham... - znów ugryzła się w język - Kocham udzielać innym rad miłosnych!

     Leo w końcu pobiegł w kierunku domku Hefajstosa, podczas gdy Piper rozłożyła się plackiem na ziemi. Miała wrażenie, że Afrodyta szepcze jej coś do ucha w stylu: Ty i Jason to już przeszłość.

6 komentarzy:

  1. No jacie, Will. Przesadzasz! Pisz częściej bo wszyscy poumieramy. Wciąż czekam na rozdział Annabeth
    ~ Porucznik Artemidy

    OdpowiedzUsuń
  2. *Dopisuje się do Porucznika Artemidy*
    Kurde
    Afrodyta coś robi z tymi uczuciami Piper.
    Kurde
    Leo
    Ale
    Kalipso
    ...
    Ja...Ale...
    Jaaaaa nic na ten temat nie powiem, jaaaa się nie nie zgadzam ale się zgadzam ale...Nieeeee
    Co to to to to to.
    KROTKO
    ...
    Gadam jak moi czytelnicy, ale
    KRÓTKO!
    Pisz częściej/więcej.
    Albo umrzemy wszyscy, a ty w torturach, bo wynajmę seryjnych morderców
    ...Sama nigdy człeka nie zabiję, więc kogoś wynajmę.
    Rozdział świetny, ale krótki, i krótki.
    Weny, czasu do pisania i DŁUŻSZYCH rozdziałów!
    ~Wikkusia

    OdpowiedzUsuń
  3. Tak że tego Will, jak można się było spodziewać, DOKTOR MIŁOŚĆ? SERIO? xD rozdział jak zwykle beznadziejny, weź ty nie pisz o Piper bo jej nie lubię xd
    A POTEM I TAK CIERPIO MUDŻYNY XD
    - Volduś ^^

    OdpowiedzUsuń
  4. Hej! Hej! Hej!
    Trafiłam tu kiedy wbiłam na katalog opowiadań, bo mi zaczęły wyświetlenia wbijać stamtąd I chciałam ogarnąć o co chodzi. Czysty przypadek? Nie sądzę.
    Piszemy chyba od tego samego czasu. Początek tego roku, tak? No to równo zaczęliśmy. :)
    Spodobało mi się Twoje opowiadanie. Ma ciekawą fabułę i śliczny szablon. Zazdroszczę go.
    Nie no mój mi bardziej pasuje Xd
    Pisz dłużej! Rozkaz!
    Czasem zdarzają Ci się literówki, ale tak to spoko.
    Jedyna wada to długość. Za krótko.
    To tyle z moich spostrzeżeń.
    Amen.
    Dobranoc.
    Całusy
    Nerissa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No ja zacząłem od Lutego, więc troszkę później xD Widzę, że też piszesz bloga z PJ, więc może jak znajdę czas, to wejdę xD

      Dzięki za koma ^^

      ~ Will

      Usuń
  5. Leo jest mój!!! :D łapy precz!
    Piper się do każdego przywala... Najpierw ukradła Jasona Reynie, a teraz podwala się do Leona xD hah.


    Szukałam jakiegoś fajnego ff z Percyego i znalazłam! Dziękuję Ci, dobry człowieku :').

    Mam nadzieję, że nie uznasz tego za reklamę. Po prostu chciałabym dostać jak najwięcej opinii na temat mojego ff. No..
    więc zapraszam: www.eustachowepercico.blogspot.com (najlepsze jest to, że to nie jest samo percico.
    ..)

    OdpowiedzUsuń