Rachel Dare
Idąc wąskim korytarzem, Rachel miała wrażenie, że zaczyna wypełniać ją sama energia. Nic dziwnego. Była już przecież bardzo blisko swojego celu. Dzieliło ją zaledwie kilka metrów od jej Pani - która niegdyś była jej wrogiem. Teraz byli sprzymierzeńcami.
W miejscu, gdzie znajdowała się rudowłosa było bardzo cicho. Było słychać jedynie tupot jej butów o ciemny marmur. Pod ścianami stały monumentalne posągi przedstawiające podobizny Tytanów. Ich kamienne twarze były przerażające, ale Rachel nie przejmowała się tym. Dopóki była po stronie Matki Ziemi, nic jej nie groziło.
Nagle Rachel znalazła się w ogromnej sali, w której można by pomieścić wszystkich ludzi na ziemi. Sufit był podtrzymywany przed kilkumetrowe kolumny wykonane z białego marmuru. Podłoga przypominała coś na kształt wielkiej szachownicy. Kafelki lśniły czystością. Ścian nie było, przez co pomieszczenie zdawało się nie mieć nigdzie końca. Było widać jedynie bardzo gęstą mgłę o ciemno purpurowej barwie.
Dookoła porozstawiane było dwanaście "skanerów" ponumerowanych liczbami od 1 do 13 bez numeru 2. Miały kształt wysokich walców o złotym kolorze i dochodziły do nich grube kable z góry, które łączyły się w jednym miejscu na samym środku. Rachel nie wiedziała do czego służyły, ale podobno nie było to nic tak ważnego, by się tym zamartwiać. Wyrocznia Delficka jednak była innego zdania...
W samym centrum pomieszczenia znajdował się tron królewski. To na nim siedziała młoda kobieta o długich i ciemno brązowych prawie czarnych włosach. Jej zielone oczy pełne tajemniczości lśniły bardziej niż te Rachel. To była Gaja - Terra Mater.
- Czy wszystko zostało wypełnione zgodnie z moim rozkazem? - rzekła kobieta.
- Jak najbardziej, Pani - ukłoniła się - Wszystko idzie po naszej myśli!
Gaja uśmiechnęła się złowieszczo, po czym pstryknęła palcami.
- Zabierzcie ją do lochu! Nie będzie nam już potrzebna!
Rachel spojrzała na nią szeroko. Serce zaczęło jej bić bardzo szybko.
- Jak to? Zrobiłam wszystko, co chciałaś, Gajo!
Nagle dwa cyklopy, które pojawiły się ni stąd ni zowąd, chwyciły Rachel za ramiona i zaczęły ją ciągnąć za sobą.
- Gajo! - krzyknęła zrozpaczona - Zrobiłam coś nie tak?! Nie możesz mi tego zrobić! Pomogłam ci! Gajo!
Gdy Rachel została już wyprowadzona z sali, Gaja splotła palce w dłoniach. Westchnęła głęboko, po czym rzekła:
- Ja wszystko mogę - odparła spokojnie - Moje rządy na Ziemi właśnie się zaczynają...
KONIEC PIERWSZEGO TOMU
Wow...
OdpowiedzUsuńWow... Dzieje się. Czekam na nn
OdpowiedzUsuńŻeś te u wu ka ówka koń cówka.
OdpowiedzUsuńSłuchej no mnie.
Ja chcem nowy tom ;_;
Tak nie można
Kończyć tom.
Idę oglądać, Pusha.
Pozrawiam, weny, szybko nast tom!
~Wikkusia
Zgadzam się z tobą całkowicie!!!!
UsuńCzekam na drugi tom :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,weny itp.
Zatkało mnie. Dosłownie! I teraz słuchaj: Jeśli nie wrzucisz szybko następnego tomu to...to poproszę Zeusa, żeby zmiótł ciéz powierzchni Ziemi!
OdpowiedzUsuńA tak w ogóle to uwielbiam, kocham, ubóstwiam to!