niedziela, 6 września 2015

Rozdział 2

~ Wybaczcie mi tak krótki rozdział i długi czas oczekiwania, ale miałem pewne problemy z weną xD Mam nadzieję że się to poprawi xD

Nico di Angelo
 
     Nico, odkąd był małym chłopcem, widział, jak piękna potrafi być jesień. Mimo że do pierwszego września brakowało jeszcze kilka dni, to kolorowe liście już zdążyły upaść na ziemię, tworząc rozległy dywan ciepłych, jesiennych barw. Chłopaka najbardziej nie intrygował ich piękno, lecz znaczenie symboliczne:
 
     Suche liście symbolizowały śmierć i koniec, natomiast zielone liście, które nadejdą wiosną oznaczały narodzenie i początek. To jest tak, jakby jesienne liście umierały, by w ich miejsce miejsce pojawiły się nowe i wiosenne liście. Tak samo jest z człowiekiem - ludzie żyją, a potem odchodzą, pozostawiając miejsce dla kogoś innego et cetera...
 
     Być może tak samo było z Biancą. Gdy odeszła, pojawiła się Hazel. To nie mógł być przypadek. Co prawda nie ma ludzi niezastąpionych, ale Nico oddałby wszystko, by przywrócić do życia swoją rodzoną siostrę.

- Muszę cię odnaleźć... - odparł do siebie, przyglądając się zachodowi słońca.

     Robiło się już ciemno i późno. Za niecałą godzinę miało się odbyć zebranie, które postanowił zorganizować Leo. Nico co prawda również został zaproszony, lecz nie był pewny, czy chce się zjawić. Miał inne problemy na głowie, więc nie chciał wysłuchiwać następnych. Zresztą i tak nikt by nie zwrócił na niego uwagę. POPRAWKA: Nikt w ogóle nie zwraca na niego uwagę...

     Nico'wi jak i reszcie obozowiczów pozostały już tylko 24 godziny na to, by opuścić obóz herosów. Już jutro syn Hadesa miał wyruszyć w armii broniącej Hazel Levesque. Dlatego nie mógł jej zostawić. Co prawda było jeszcze dziewięcioro pozostałych herosów w jej ekipie, ale Nico nie mógł złamać wcześnie złożonej jej obietnicy. Musiał ją chronić poza granicami obozu.

     Robiło się już bardzo ciemno. Nico poszedł do swojego domku, gdyż chciał jeszcze przed jutrem się spakować. Wyciągnął z szafy swój mały plecak, który rzucił na łóżko. Nagle usłyszał pukanie do drzwi. Nie spodziewając się niczyich odwiedzin, podbiegł do wyjścia. Pociągnąwszy za klamkę, nikogo za drzwiami nie zauważył. Poczuł tylko mocny poryw wiatru na sobie.

     Ale gdy się odwrócił, zauważył wysoką i nieco szczupłą postać ubraną na czarno. Nico już od dawna nie stał ze swoim ojcem twarzą w twarz. Bardzo zdziwiła go wizyta Hadesa.

 

7 komentarzy:

  1. może i krótki ale cholernie wciągający życze weny i czekam na next :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Podpisuję się pod Toudi. I czekam, aż Nico odnajdzie Biancę.
    ~Wikkusia

    OdpowiedzUsuń
  3. Super blog :)
    Skąd ty bierzesz te wszystkie pomysły?? Ja mam ciężko coś wymyślić jak muszę napisać wypracowanie na polski. Może rozdziały krótkie, ale bardzo ciekawie piszesz.
    Podziwiam, pozdrawiam i życzę weny :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z pomysłami problemu nie mam xD Piszę tu to, co według mnie Rick ominął u siebie w książkach, a bardzo zależałoby mi na tym, by to się pojawiło xD

      Usuń
  4. Rozdział fajny. Mogę prosić o więcej rozdziałów z perspektyw Nico. Podoba mi się fragment o liściach jako symbolach śmierci. Fajnie by było, gdyby w opowiadaniu pojawiła się Bianca :D
    Czekam na next :D

    Cała magia zaklęta w powieściach!

    OdpowiedzUsuń