Hazel Levesque
Było już dziesięć po dziesiątej, a Leona i Nica wciąż jeszcze nie było. Hazel jak Percy i Piper pojawili się w umówionym miejscu o określonej porze, wciąż czekając na spóźnialskich w Bunkrze Dziewiątym. Hazel jednak obawiała się, że Nico się nie zjawi. Miał ostatnio tysiące spraw na głowie.
- Gdzie oni są?! - Piper zaczęła tracić cierpliwość - Leo jak zwykle się spóźnia...
- Ciekawe co nam chciał powiedzieć - zaczęła Hazel - Jak myślisz Percy?
Percy bawił się ołówkiem z biurka Leona. Przez jakiś czas nie kontaktował. Dopiero po chwili zauważył, że Piper i Hazel spoglądały na nie pytającym wzrokiem.
- Mi się wydaje, że chciał nas tak po raz ostatni razem zebrać, żeby się pożegnać przed jutrem... - zamyśliła się córka Afrodyty - Wiecie...
- Faktycznie! - poparła ją Hazel - Może i masz rację! Leo może przygotował taką niespodzianka zanim każdy z nas pójdzie w swoje ślady...
Już następnego dnia Hazel miała wyruszyć wraz z Nico i kilkoma innymi herosami donikąd. Oby Nico jutro się zjawił, bo jak nie, Hazel tego nie wytrzyma psychicznie. Przy nim czuła się bezpiecznie. Gdyby ją samą zaatakował choćby jakaś malutka krwiożercza ropucha, od razu by spanikowała.
- A co jeśli coś mu się stało? - przestraszyła się Piper - Wiecie, że on ma po prostu talent do znajdywania kłopotów.
- Nie martw się, Piper - zaśmiała się Hazel - To już duży chłopczyk!
Nastała krótkotrwała cisza.
- A co gdybyśmy tak uciekli? - nagle Percy wtrącił się do rozmowy.
- Co...? - zdziwiła się córka bogini miłości - Że w sensie od Leona?
- Nie! No co ty!? - uśmiechnął się cierpko - Myślę, czy nie warto, by tak po prostu uciec stąd... i załatwić tę sprawę z Gają jak postąpiłby, każdy odpowiedzialny heros!
Hazel nie miała nic przeciwko. Spodziewała się, że Percy'emu w zdaniu "załatwić tę sprawę" chodzi mu między innymi o uratowanie Annabeth, z którą niedawno udało mu się nawiązać połączenie. Wszyscy byli w szoku.
- Ja jestem za! - zawołała stanowczo Hazel.
- Ja też! - zgodziła się Piper, uśmiechając się od ucha do ucha - Będzie kolejna misja!
- I ja również! - do bunkru dziewiątego wbiegł Leo.
Był ubrany ja turysta. Miał w dłoni jakiś mały pilocik, a pod pachą trzymał torebkę.
- Leo, gdzie ty byłeś?! - krzyknęła Piper.
- Po co ci damska torebka? - zdziwił się Percy, marszcząc brwi.
- Csii... musiałem jeszcze coś zrobić... zresztą zaraz sami będziecie mi dziękować - nagle spochmurniał - I to wcale nie jest damska torebka tylko torba podróżna!
- Dobra, dobra - zachichotała Hazel - A za co mamy ci dziękować?
- Tak więc Leo Valdez! najwspanialszy i najprzystojniejszy chłopak na świecie skonstruował wynalazek, który odmieni los świata! - zawołał, klikając na guzik w pilocie - Przedstawiam wam... czterech Festusów!
Za jego plecami pojawiły się cztery ogromne smoki. Wszystkie miały identyczne kształty, różniły się tylko barwą.
- Ten tu o jest mój wspaniały Festus - wskazał na złotego - Ten to Festus Dwa, ten Festus Trzy a ten Festus Cztery - wskazał kolejno srebrnego, brązowego i czarnego smoka.
- Bardzo oryginalne nazwy... - powiedziała sarkastycznie Piper.
- Ale jak my mamy tym prowadzić?! - przeraziła się Hazel.
- Tak więc wszystko załatwione - odparł ignorując córkę Plutona - To kto jest chętny skopać Gai tyłek?
- A co jeśli coś mu się stało? - przestraszyła się Piper - Wiecie, że on ma po prostu talent do znajdywania kłopotów.
- Nie martw się, Piper - zaśmiała się Hazel - To już duży chłopczyk!
Nastała krótkotrwała cisza.
- A co gdybyśmy tak uciekli? - nagle Percy wtrącił się do rozmowy.
- Co...? - zdziwiła się córka bogini miłości - Że w sensie od Leona?
- Nie! No co ty!? - uśmiechnął się cierpko - Myślę, czy nie warto, by tak po prostu uciec stąd... i załatwić tę sprawę z Gają jak postąpiłby, każdy odpowiedzialny heros!
Hazel nie miała nic przeciwko. Spodziewała się, że Percy'emu w zdaniu "załatwić tę sprawę" chodzi mu między innymi o uratowanie Annabeth, z którą niedawno udało mu się nawiązać połączenie. Wszyscy byli w szoku.
- Ja jestem za! - zawołała stanowczo Hazel.
- Ja też! - zgodziła się Piper, uśmiechając się od ucha do ucha - Będzie kolejna misja!
- I ja również! - do bunkru dziewiątego wbiegł Leo.
Był ubrany ja turysta. Miał w dłoni jakiś mały pilocik, a pod pachą trzymał torebkę.
- Leo, gdzie ty byłeś?! - krzyknęła Piper.
- Po co ci damska torebka? - zdziwił się Percy, marszcząc brwi.
- Csii... musiałem jeszcze coś zrobić... zresztą zaraz sami będziecie mi dziękować - nagle spochmurniał - I to wcale nie jest damska torebka tylko torba podróżna!
- Dobra, dobra - zachichotała Hazel - A za co mamy ci dziękować?
- Tak więc Leo Valdez! najwspanialszy i najprzystojniejszy chłopak na świecie skonstruował wynalazek, który odmieni los świata! - zawołał, klikając na guzik w pilocie - Przedstawiam wam... czterech Festusów!
Za jego plecami pojawiły się cztery ogromne smoki. Wszystkie miały identyczne kształty, różniły się tylko barwą.
- Ten tu o jest mój wspaniały Festus - wskazał na złotego - Ten to Festus Dwa, ten Festus Trzy a ten Festus Cztery - wskazał kolejno srebrnego, brązowego i czarnego smoka.
- Bardzo oryginalne nazwy... - powiedziała sarkastycznie Piper.
- Ale jak my mamy tym prowadzić?! - przeraziła się Hazel.
- Tak więc wszystko załatwione - odparł ignorując córkę Plutona - To kto jest chętny skopać Gai tyłek?
Ja wciąż nie lubię Leo i co jest najgorsze umiem uzasadnić dlaczego, a wracając do rozdziału. To praktycznie nic się w nim nie dzieję, ale przyjemnie czytało mi się tą wymianę zdań.
OdpowiedzUsuńCała magia zaklęta w powieściach!
P.S Czekam na next.
O bogowie nareszcie!!!
OdpowiedzUsuńCzekam na następny rozdział :D
OdpowiedzUsuńKiedy następny rozdział?
OdpowiedzUsuńInteresujące, faktycznie, lekko chaotyczne i...I troszku no. No. *Szuka epitetu* Takie...No nie wiem... No. No. No.
OdpowiedzUsuńTak, No.genialny epitet, Wikk.
Weny, czasu do pisania itp...
~Wikkusia
Brakuje Ci chyba ostatnio weny do komów, widzę xD Więc niech cb też Apollo wspomoże xD ;)
Usuń~ Will
no fajna rozmowa ale troce nuda(nie ze za dlugie nie nie nie rozdial nie moze byc za dlugi jedynie za krotki)ale wracajac do rozdialu to dowiedzielismy sie tylko o festusach.Tak to cos waznego ale to jedno zdanie a reszta rozdzialu to taka czcza rozmowa.ale i tak cie uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńsorry za pisownie(telefon)
UsuńNo czasem zdarzy się taki nudniejszy rozdział, ale brak weny i potrzeba wspomnienia o tych "Festusach" do tego doprowadziła xD Mam nadzieję, że następne rozdziały będą ciekawsze, ale od razu mówię że w tym najbliższym nie będzie więcej akcji xD
Usuń~ Will
Taki krótki? *chlip, chlip*
OdpowiedzUsuńKIEDY NEXT????????????????????????????????????????????????????????
OdpowiedzUsuń