sobota, 17 października 2015

Rozdział 5

Jason Grace
 

- Hej, śpisz jeszcze?

     Jason  poruszył  się  na  łóżku,  poczuł  wokół  siebie  ciemność  niczym  zestalone powietrze,  napierające  ze  wszystkich  stron.  W  pierwszej  chwili  spanikował.  Jego  oczy otworzyły się szeroko, gdy wyobraził sobie, że znów znajduje się w Obozie Herosów, patrząc na wściekłe twarze innych obozowiczów. Jednakże  dostrzegł  słabe  światło,  a  w  całym  obszernym  pomieszczeniu  stopniowo  zaczął rozróżniać  ciemne  kształty.  Szafki  Komody.  Głośne  oddechy  i  pochrapywania Franka podniosło Jasona na nogi.
 
- Reyna? To ty? - zapytał, ujrzawszy ciemnowłosą dziewczynę przed sobą.

 
- No raczej - uśmiechnęła się - Jest już późno! Prawie 6 rano!
 
- Ty to nazywasz "późno"?! - zdziwił się poirytowany.
 
     Reyna przybliżyła wskazujący palec do ust, chcąc uciszyć Jasona. Chłopak przypomniał sobie, że obok jeszcze smacznie sobie spał Frank. Gdyby go obudził, od razu marudziłby, jak to bardzo jest głodny. Jason zaśmiał się pod nosem, gdy wyobraził sobie te scenę.
 
- Wyjdźmy na zewnątrz - zaproponowała córka Bellony - Musimy o czym porozmawiać.
 
* * *
 
     Na zewnątrz było bardzo chłodno. Jason żałował, że wyszedł w krótkim rękawku. Odkąd wyszli, cały czas ocierał się rękami. Tak był na tym skupiony, że dopiero po chwili zwrócił uwagę, że Reyna poprowadziła go na drugi koniec Obozu Jupiter - na świątynne wzgórze.
 
- Zawsze lubiłam tu chodzić - przerwała martwą ciszę dziewczyna - Jak miałam jakiś problem, to szłam do świątyni Bellony. To miejsce zawsze pozwalało mi się skupić.
 
- Ja też często chodziłem do świątyni Jupitera... - przypomniał sobie Jason - Nie wydaje ci się trochę nie sprawiedliwe, że są tu tylko świątynie Bellony, Jupitera, Marsa i Plutona? Gdzie mają iść dzieci innych bogów, gdy mają jakiś problem?
 
- Co masz przez to na myśli? - zmarszczyła brew.
 
- Dopiero teraz sobie przypomniałem, że w trakcie mojej misji pokonania Gai, obiecałem pewnej bogini, że postaram się, by każdy bóg, nieważne jak mało znany, miał gdzieś swoją małą świątynie... Nazywała się Kym...
 
- To masz teraz kolejną misję! Sprawić, by żaden bóg nie czuł się poszkodowany- parsknęła śmiechem - A dobrze wiemy, że Junona zawsze ma jakiś problem!
 
- Nie śmiej się - odwzajemnił uśmiech - Nie mogę nie dotrzymać słowa!
 
     Reyna poklepała blondyna po ramieniu.
 
- Zrób to jak najszybciej, zanim ta Kym cię nie odnajdzie i nie ukatrupi!
 
     Jason wyobraził sobie krwiożerczy wzrok Kym, rozkoszującej się zadawaniem mu tortur. Przegonił z głowy te myśli i skupił się na tym, co teraz jest bardziej istotne.
 
- Więc o czym chciałaś ze mną porozmawiać? - zapytał
 
- Emm... - zagryzła wargę, jakby zastanawiała się, co powiedzieć - Chciałam zapytać, co w końcu zamierzasz zrobić w związku z tym...
 
- W związku z czym?
 
- No wiesz... Gaja znowu zaczyna świrować... Więc chciałabym wiedzieć, jaki masz plan...?
 
- Jeśli myślisz, że opuszczę Obóz Jupiter w potrzebie, to się grubo mylisz - głos Jasona zaczął brzmieć trochę groźnie.

- Spokojnie, spokojnie, nie o to mi chodziło! - starała się go uspokoić - Chodzi mi o to, że zaczynam się obawiać, iż ryzykujemy życie naszych ludzi... Nie wybaczyłabym sobie, gdyby ktoś z nich zginął z mojej winy...

- Nikt nie zginie! Zapewniam ci to...

     Reyna spojrzała na chłopaka niewinnym wzrokiem. W jej oczach Jason zdołał zauważyć smutek i przygnębienie. Nigdy nie widział jej w takim stanie. Zawsze podziwiał ją za odwagę i samodzielność. Jednak tego dnia myślał, że ona go potrzebuje bardziej niż kiedykolwiek. Syn Jupitera postanowił, że już nigdy jej nie zostawi samej.

     Jason zaczął tracić świadomość otaczającej go rzeczywistości. Poczuł się jakby śnił. Jego ręce powędrowały na biodra Reyny. Oboje znacznie zbliżyli się do siebie. Córka Bellony zgarnęła włosy do tyły, a lewą dłonią rozpięła suwak w kurtce. Jason spojrzał w jej zagubione oczy. Miała twarz spuszczoną, jednak zdołał dojrzeć w niej strach. Gdy podniosła wzrok przycisnęła delikatne usta do jego warg. Ani Jason, ani Reyna nie mieli najmniejszego zamiaru przerywać czułego pocałunku.

     Ich moment rozkoszy przerwał dźwięk dobiegający z daleka. Zauważyli na niebie cztery obiekty w kształcie smoków. Jason nie miał wątpliwości, iż był to Festus i jego trzy kopie. Spojrzał szeroko. W jego oczach zaczęła emanować radość, na widok Leona i towarzyszących mu Percy'emu i Hazel. Jednak na jego nieszczęście czwartym smokiem leciała jego dziewczyna Piper, która widziała Jasona i Reynę obściskujących się wzajemnie.

     Jason od razu zaczął żałować tego, co właśnie zrobił...

9 komentarzy:

  1. Wiedziałam że tak będzie... XDD

    OdpowiedzUsuń
  2. Uuuu
    Piper ich zabije.
    Jak ciebie kiedyś za tą długość :D
    Rozdział fajny pomimo braku akcji.
    Czekam na next.

    Cała magia zaklęta w powieściach!

    OdpowiedzUsuń
  3. BŁAGAM o dłuższe rozdziały! a tak poza tym to super. życzę weny i z niecierpliwościom czekam na next :)

    OdpowiedzUsuń
  4. ,,Spojrzał szeroko. '' <--- Wtf?
    ,,Jednak na jego nieszczęście czwartym smokiem leciała jego dziewczyna Piper, która widziała Jasona i Reynę obściskujących się wzajemnie.'' <--- Nigdy nie lubiłam Jasona, więc...ROZWAL MU TEN GŁUPI ŁEB, PIPER!
    Odpowiadając na Twoje pytanie: Tak, bardzo prawdopodobne, że jestem lekko szurnięta.
    Pozdrawiam, weny życzę, czasu do pisania, ed cedera, ed cedera...
    ~Wikkusia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hihi, podgrzałem troszkę atmosferę między Jasonem i Piper xD Robi się trójkącik! ^.^

      Usuń
    2. Super! Zawsze życzyłam by Jason i Reyna byli razem! Nie lubię Piper, Jasona zreztą też, zachowywał się jakby chciał być lepszy od Percy'ego.. Ogólnie to świetnie, wszystko idzie po mojej myśli, mam nadzieję, że Percico wejdzie do akcji ;)

      Usuń
  5. jak zawsze super rozdzial piszesz najlepszy cd o naszych heroskach ale czekamy juz prawie PIERDOLONY miesiac wiec muglbys cos wrzucic prosze

    OdpowiedzUsuń
  6. Rozdział jak zwykle bardzo fajny! Nominowałam cię do LBA, więcej tutaj: http://heroska-z-wyboru.blogspot.com/2015/11/drugie-i-trzecie-liebster-blog-award.html

    OdpowiedzUsuń
  7. Czekam na next, a w między czasie zapraszam tu: przyszosc.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń